Pandemia koronawirusa wywołała już wiele zmian w życiu społecznym i gospodarczym. Niewątpliwie wywoła kolejne. Jest to wydarzenie bez precedensu w ostatnich dziesięcioleciach, porównywane z tzw. grypą hiszpanką. Niewątpliwym skutkiem są zmiany chorobowe u osób, które były chore na koronawirusa, zarówno objawowo, jak i bezobjawowo. Każda z tych osób odnotowuje, jak wynika z enuncjacji prasowych pochodzących ze źródeł medycznych, mniejsze lub większe zmiany w organizmie, i to w różnych obszarach.
Rodzi się naturalne pytanie o to, jak te zmiany wpłyną na funkcjonowanie w życiu codziennym, ale również zawodowym. Na ile pracownik, który przeszedł COVID-19, będzie zdolny do wykonywania pracy w dotychczasowym rozmiarze. Czy będzie mógł świadczyć pracę w jakości i ilości, jaka była od niego oczekiwana zgodnie z wcześniej
zawartą umową o pracę? Czy nie będziemy obserwowali swoistego „obniżenia sprawności” pracowników na skutek problemów z układem oddychania, zmian w układzie krążenia
czy nerwowym? Pytania formułowane powyżej to niewątpliwie wysoce interdyscyplinarny problem z pogranicza medycyny, medycyny pracy, rynku zatrudnienia i prawa
pracy. Może się bowiem okazać, że część pracowników na skutek przechorowania wirusa będzie musiała zmienić pracę, ponieważ w dotychczasowym zawodzie kontynuowanie zatrudnienia uniemożliwi stan zdrowia. Nie jest wykluczone, że pandemia spowoduje u części osób konieczność przejścia na rentę o charakterze okresowym lub bezterminowym.
Tak właśnie kształtują się problemy wpływu pandemii na rynek pracy, pozycję pracownika na tym rynku i jak się wydaje, wymagają działań ochronnych ze strony państwa.